Czas Piastowa
  • Kultura
  • Lokalne
  • Prawo
  • Zdrowie
  • Sport
  • Historia
  • Wywiad
  • Pobierz
    • Archiwum 2017
      • Luty
      • Marzec
      • Kwiecień
      • Maj
      • Czerwiec
      • Lipiec
      • Sierpień
      • Wrzesień – Październik
      • Listopad
      • Grudzień
    • Archiwum 2018
      • Styczeń 2018
      • Luty 2018
      • Marzec 2018
      • Kwiecień 2018
      • Maj 2018
      • Czerwiec 2018
      • Lipiec 2018
      • Sierpień 2018
      • Wrzesień 2018
      • Październik 2018
      • Listopad 2018
      • Grudzień 2018
    • Archiwum 2019
      • Styczeń 2019
      • Luty 2019
      • Marzec 2019
      • Kwiecień 2019
      • Maj 2019
      • Czerwiec 2019
      • Lipiec 2019
      • Sierpień 2019
      • Wrzesień 2019
      • Październik 2019
      • Listopad 2019
      • Grudzień 2019
    • Archiwum 2020
      • Styczeń 2020
      • Luty 2020
      • Marzec 2020
      • Kwiecień 2020
      • Maj 2020
      • Czerwiec 2020
      • Lipiec 2020
      • Sierpień 2020
      • Wrzesień 2020
      • Październik 2020
      • Listopad 2020
      • Grudzień 2020
    • Archiwum 2021
      • Styczeń 2021
      • Luty 2021
      • Marzec 2021
      • Kwiecień 2021
      • Maj 2021
      • Czerwiec 2021
      • Lipiec 2021
      • Sierpień 2021
      • Wrzesień 2021
      • Październik 2021
      • Listopad 2021
      • Grudzień 2021
    • Styczeń 2022
    • Luty 2022
  • Reklama
  • Kontakt
niedziela, 26 czerwca
Facebook
Facebook
fb-share-icon

Piastów okiem zielarki

20 maja 2022
134 views

Nie sądzę, aby ktokolwiek myślał o Piastowie jako o mieście leżącym nad rzeką. A jednak tak jest. Rzeka Żbikówka  stanowiąca północna granicę miasta zatraciła jednak już niestety charakter rzeki i jest ciekiem wodnym nazywanym Kanałem Konotopy.  Wpadają do niej strugi i rowy melioracyjne Ożarowa, kanalizacja burzowa Ursusa, Piastowa i Żbikowa. Momentami Żbikówka płynie pod ziemią rurami. Ale czasami pojawia się na powierzchni i tam, gdzie nie została zamknięta w betonie, można zbliżyć się do jej brzegów i wyobrazić sobie, jak wyglądała, kiedy jeszcze była rzeką. Niezabudowany skrawek ziemi przy ulicy Wrzosowej pozwala podejść do niej bliżej. Miejsce to jest pełne ziół. Szkoda, że ze względu na zanieczyszczenie powietrza w naszym mieście nie można ich tam zbierać. Ta pusta działka przywołuje we mnie wspomnienia czasów, kiedy jako dziecko biegałam w Piastowie „na łąki”, aby zebrać zioła przydatne w domu. Bliskość Żbikówki pozwala na tym kawałku niezabetonowanej ziemi rozwijać się wielu roślinom, których w innych miejscach w Piastowie nie da się już zobaczyć. Dla miłośnika ziół to miejsce to prawdziwy raj, zwłaszcza wiosną.

Niebieskie dywaniki tworzy tam bluszczyk kurdybanek. Polska nazwa botaniczna rośliny pochodzi od słowa „kurdyban”. Kurdybany były to popularne w czasach renesansu bogato zdobione skóry, którymi oprawiano księgi, ozdabiano meble, parawany, obuwie, ornaty. Wśród wytłaczanych na nich wzorów występował często bluszczyk, który właśnie z tego powodu zaczął być nazywany kurdybankiem. Roślinka ta  przez wielu uważana jest za uporczywy chwast i bezlitośnie tępiona herbicydami. Tymczasem to prawdziwy skarb.

fot. Małgorzata Adamiak-Zabłocka

Bluszczyk kurdybanek zwiększa mleczność krów i jest rośliną miododajną. Dawniej stosowano go jako przyprawę do zupy, ma bowiem przyjemny, korzenny smak. W dawnej Anglii używano tej rośliny do aromatyzowania i klarowania piwa. Olejek eteryczny odpowiedzialny za aromat roślinki dobrze rozpuszcza się w tłuszczu. Warto więc zrobić smakowe masło dodając do rozpuszczonego masła klarowanego posiekany kurdybanek. Będzie ono świetnym „smarowidłem” na kanapki i dodatkiem do zupy, kaszy czy innego dania już na talerzu. Pomysłów na wykorzystanie tej delikatnej roślinki w kuchni jest wiele. Można zanurzyć ją na kilka dni w oliwie z oliwek, potem oliwę przefiltrować i używać jej do sałatek. Można dodawać bluszczyk kurdybanek do śmietanowego sosu do mięsa lub makaronu, a także do omletów. Kurdybanek pasuje też do sałatki z pomidorów i sera. Pierogi kościeleckie z kurdybankiem, pochodzące z  Kościelca nieopodal Krakowa, zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych i mają nawet swoją legendę związaną ze świętym Jackiem. Miał on podobno pomóc modlitwą  mieszkańcom Kościelca, kiedy gradobicie zniszczyło ich plony.

Bluszczyk kurdybanek jest też bohaterem innej legendy, która głosi, że zioło to przyczyniło się do zwycięstwa Sobieskiego pod Wiedniem. Król nakazał ponoć żołnierzom pić kurdybankowy napar, który ochronił ich przed rozprzestrzeniającą się dezynterią.

fot. Małgorzata Adamiak-Zabłocka

W tę historię nie trudno mi uwierzyć. Bluszczyk kurdybanek to cudowna roślina lecznicza. Napar z suszonego ziela kurdybanka reguluje przemianę materii i przyspiesza usuwanie z organizmu zbędnych jej produktów. Usuwa także szkodliwe substancje, które dostają się do naszego organizmu wraz z powietrzem, konserwantami żywności i lekami. Ziółko oczyszcza i odtruwa wątrobę. Nic dziwnego, że już jeden przeżuty jego listek jest świetnym lekiem na „kaca”.

Bluszczyk kurdybanek działa też moczopędnie, co przydaje się przy chorobach układu moczowego. Pomaga też odksztuszać zalegającą drogi oddechowe wydzielinę. Sprawdza się przy zapaleniu zatok i wspomaga leczenie zapalenia płuc.

Zioło pomaga przy niestrawności i zaparciach. Wspomaga leczenie przewlekłych zmian skórnych.

Ziele kurdybanka zbierane podczas kwitnienia należy suszyć w niskiej temperaturze (do 40 stopni) i przechowywać szczelnie zamknięte w szklanym słoju. Najcenniejsze są rośliny rosnące w nasłonecznionych miejscach. Napar z łyżki suszonego ziela na szklankę wrzątku należy zaparzać krótko (do 15 minut) i pod przykryciem, aby nie ulotnił się cenny olejek eteryczny.

Nalewkę kurdybankową przygotowujemy ze 100 g rozdrobnionego ziela zalanego 1/2 litra alkoholu 60%. Po tygodniu nalewkę przecedzamy i możemy jej używać np. na trądzik.

I pomyśleć, że w Piastowie rośnie sobie jak gdyby nigdy nic bluszczyk kurdybanek. Wspaniałe lecznicze ziółko, bohater legend i kulinarny przysmak. Niestety obawiam się, że już niedługo zniknie pod betonową kostką wraz z towarzyszącymi mu innymi ziołami.

Kupiłabym chętnie ten skrawek ziemi i zachowałabym go dla przyszłych pokoleń jako żywy „ziołowy skansen”. Ale przy takich cenach ziemi w Piastowie mogę tylko o tym pomarzyć. Jak zwykle.

Małgorzata Adamiak-Zabłocka

blog osobisty:
www.klinikapodagryka.pl

konsultacje i kursy zielarskie:
www.chwilaznatura.pl

fanpage:
www.facebook.com/klinikapodagryka
www.facebook.com/przystanekchwila

Udostępnij
Categories: Lokalne Przyroda
Copyright 2017 © Czaspiastowa   realizacja: Grupa Creative
  • Home
  • Archive
  • Search